Czy miałeś/miałaś kiedyś tak, że wydawało ci się, iż wszyscy śledzą każdy twój krok, każde twoje potknięcie? Przykładowo, wywróciłeś się wysiadając z tramwaju. Szybko wstajesz, otrzepujesz się. Oblewa cię fala wstydu, od razu wyobrażasz sobie, jak bardzo się wygłupiłeś, co musieli pomyśleć ci wszyscy ludzie, którzy byli na przystanku, którzy siedzieli w tramwaju, którzy siedzieli w swoich samochodach w stojącym nieopodal korku… na pewno wszyscy to widzieli, prawda? Tym właśnie jest ,,spotlight effect”, czyli efekt reflektora. Psychologowie społeczni opisują go jako tendencję do przeceniania tego, jak bardzo inni ludzie zwracają uwagę na nas, a przede wszystkim, na nasze wpadki, błędy i wady, tak, jakbyśmy nieustannie stali w świetle reflektorów, niczym aktorzy na scenie.
Dlaczego doświadczamy efektu reflektora?
Spotlight effect bierze się przede wszystkim z nadmiernej samoświadomości społecznej, objawiającym się tym wewnętrznym poczuciem zażenowania sobą, nieustannym zamartwianiem się tym, jak wygląda się w oczach innych i co inni o nas myślą. Jest bardzo charakterystyczny dla osób z lękiem społecznym, i to między innymi on odpowiada za ich trudności w czuciu się komfortowo w otoczeniu ludzi, przytłaczając ich i napędzając ich przerażenie w sytuacjach społecznych. Jeżeli przypomnimy sobie swoją młodość, zdamy sobie sprawę, że również okres bycia nastolatkiem (tzw. adolescencja) jest swego rodzaju kulminacją lęków społecznych oraz większego nasilenia się efektu reflektora, objawiającej się nadmiernym dbaniem o swój wygląd oraz potrzebą pozytywnej oceny ze strony grupy, w poczuciu, że ocenia nas niemal każdy w naszym otoczeniu.
Równocześnie, osoby, których dotyczy efekt reflektora, wydają się niezdolne do przyjęcia faktu, iż perspektywa innych jest inna niż nasza własna – to, że my sami zauważyliśmy naszą wpadkę i pomyśleliśmy o sobie jakąś rzecz (najczęściej niemiłą, niestety mało w nas wyrozumiałości dla samych siebie) nie oznacza, że inni także zwrócili na nas uwagę i że pomyśleli to samo. Nazywa się to egocentrycznym uprzedzeniem, a więc skłonnością do widzenia rzeczy wyłącznie z naszej własnej perspektywy. Oczywiście, nie jesteśmy zdolni do trafnej i rzetelnej oceny tego, jaka naprawdę jest perspektywa innych ludzi. Nigdy nie zaszkodzi jednak spróbować sobie wyobrazić, co mogłaby o danej sytuacji pomyśleć jakaś osoba, innymi słowy, spróbować choć trochę ,,wejść do jej głowy” i ,,spojrzeć jej oczami” na bazie tego, co o danej osobie wiemy. Gdy nie ma w nas tej refleksji, automatycznie (na zasadzie pewnej projekcji) przypisujemy innym ludziom naszą własną perspektywę, nasze emocje, myśli itp., kończąc w tak zwanej iluzji przezroczystości. Skoro inni widzą rzeczy tak, jak my, nic nie stoi na przeszkodzie, by dosłownie prześwietlali nas na wylot, odczytując nasze myśli i emocje. Kiedy przyszliśmy do pracy w poplamionej koszuli, owa plama aż razi nas w oczy, staramy się ją ukryć, wydaje nam się, że wszyscy zwracają na nią uwagę. Niestety (a może raczej ,,stety”) inni ludzie zbytnio pochłonięci są sami sobą (i swoimi plamami) by poświęcać nam aż tyle uwagi i dostrzegać każdy nasz mankament. Paradoksalnie, może to być bardzo wyzwalająca, uwalniająca wręcz myśli. Ludzie zwracają na nas znacznie mniejszą uwagę, niż nam się wydaje!
Jak zmniejszyć spotlight effect?
Sama świadomość istnienia i działania w nas ,,spotlight effect” może pomóc zredukować jego wpływ, zmniejszając nerwowość i zażenowanie w sytuacjach społecznych, (kiedy jesteśmy wystawieni na ocenę innych ludzi). Inną techniką jest samodystansowanie się, a więc po pierwsze, próba wyobrażenia sobie perspektywy drugiego człowieka, a po drugie, ,,wejście w jego buty” i spojrzenie na samych siebie tak, jak patrzymy na kogoś innego. Innym sposobem na nabranie psychologicznego dystansu jest wyobrażenie sobie, że to coś (owa plama na koszuli) spotyka kogoś w naszym otoczeniu. Czy na pewno byliśmy w stanie to zauważyć? A nawet jeśli, to czy byłoby dla nas tak ważne, jak jest w sytuacji, gdy dotyczy nas samych? A może jednak zapomnielibyśmy o tym chwilę później, jak o niewiele znaczącej drobnostce?
W sytuacji, gdy martwimy się, iż ludzie zauważą, lub już zauważyli jakąś rzecz dotyczącą nas, można, jeżeli jest taka możliwość, zapytać o to osobę, co do której mamy zaufanie i wiemy, że powie nam prawdę. To z pewnością może pomóc nam rozpoznać sytuację, w których nieco przesadziliśmy w ocenie swojego defektu i tego, jak widzą go inni.
Ostatecznie, to, czego wszyscy powinniśmy się nauczyć w czasach, w których tak bardzo wystawieni jesteśmy na nieustanną ocenę, to większa wyrozumiałość zarówno dla innych, jak i dla samego siebie. Po prostu róbmy swoje, akceptując błędy, bez ciągłego zastanawiania się nad tym, co o tym wszystkim pomyślą inni.